Ankieta rowerowa – podsumowanie
Wybory samorządowe dotyczą spraw najbliższych każdemu z nas, mimo że nie budzą takiej ekscytacji jak wybory prezydenta RP czy parlamentarne, to tak naprawdę na szczeblu lokalnym podejmowanych jest większość decyzji, które rozstrzygną o poziomie naszego życia. Doskonale widać to na przykładzie rowerów – tytułem przykładu: pomimo obowiązywania tych samych przepisów, w Krakowie „nie udało się” dotąd na szerszą skalę dopuścić jazdy pod prąd na ulicach jednokierunkowych bez malowania kontrapasa, podczas gdy władze Gdańska i Radomia potrafiły (chciały?) wykonać ten krok. A zatem wiele zależy od woli politycznej, nie tam gdzieś daleko, w Warszawie, na Wiejskiej czy Krakowskim Przedmieściu, ale tutaj, na Placu Wszystkich Świętych i Centralnej.
W niedawnym referendum 85% mieszkańców opowiedziało się za budową większej ilości ścieżek rowerowych. Nie mamy wątpliwości, że jest to efekt eksplozji ruchu rowerowego, która nastąpiła od około 2008 r. Informacja o żywiołowym wzroście liczby rowerzystów niestety do dziś nie dotarła do wielu polityków, którzy pozostali ślepi i głusi na zachodzące wokół zmiany. W międzyczasie ruch rowerowy okrzepł, gdzieniegdzie tworzą się rowerowe korki, a głos środowiska rowerowego stał się słyszalny. Jest to element szerszego trendu obserwowalnego w całej Polsce, polegającego na wzroście roli mieszkańców i ruchów miejskich w zarządzaniu lokalnym podwórkiem. Mieszkańcy miast, w tym rowerzyści, stali się podmiotem polityki lokalnej, nie jej przedmiotem.
Rower jest apolityczny, ani prawicowy, ani lewicowy, nie związany z żadną partią czy ideologią. Tak się świetnie składa, że również wyborów samorządowych nie da się wpisać w politykę partyjną, którą każdego dnia żyją media. I tak: może się okazać, że kandydat uchodzący za lewicowego wcale nie rozumie roli rowerów we współczesnym mieście, zaś osoba kojarzona z prawicą wykazuje zrozumienie i sympatię dla postulatów środowisk rowerowych. To wcale żaden paradoks.
Staraliśmy się w tej kampanii uważnie słuchać głosów wszystkich kandydatów w interesujących nas sprawach i przekazać tę wiedzę Wam, byście samodzielnie mogli wybrać osoby, którym powierzycie swój wyborczy głos. W Przedwyborczej Masie Krytycznej osobisty udział wzięła połowa Kandydów na prezydenta, dwóch kolejnych przysłało swoich reprezentantów, ale pojawiła się tylko garstka z ogromnej rzeszy kandydatów na radnych. Pomimo tego nie wahamy się powiedzieć, że rower stał się ważnym tematem kampanii samorządowej.
Co najważniejszego znaleźliśmy wśród 8 (odpowiedzieli wszyscy!) otrzymanych przez nas ankiet od kandydatów na prezydent? Przede wszystkim rzuca się w oczy twarda deklaracja Jacka Majchrowskiego o przeznaczeniu 145mln złotych na samodzielne inwestycje rowerowe do 2019 roku. Kłóci się to jednak z innym zdaniem w ankiecie: „Uważam, że przyjęty w Krakowie kierunek zrównoważonego rozwoju transportu powinien być utrzymany”. To obietnica czy groźba?
Wspomniany poziom finansowania nakładów na inwestycje rowerowe jest bazą do której odnieśli się także inni kandydaci. Łukasz Gibała proponuje 20mln rocznie, Sławomir Ptaszkiewicz 200mln do 2019 r. – w tym przedziale się poruszamy. Tomasz Leśniak pamiętał o postulacie wpisania tych środków do Wieloletniego Planu Inwestycyjnego, o co zabiegamy od pewnego czasu. Oprócz tego kandydat Kraków Przeciw Igrzyskom deklaruje najodważniej z grona konkurentów odzyskiwanie przestrzeni miejskiej i oddawanie jej pieszym i rowerzystom oraz – na wzór Zurychu – niepowiększania liczby miejsc postojowych. Co ciekawe również Marek Lasota opowiada się za „konsekwentnym ograniczaniem ruchu samochodowego w centrum miasta na rzecz transportu publicznego oraz ruchu rowerowego i pieszego”, uważa wydatki na poziomie 145mln zł na infrastrukturę rowerową za minimum i deklaruje współpracę ze środowiskami rowerowymi. Znakiem rozpoznawczym Łukasza Gibały może być deklaracja połączenia w ciągu 4 lat wszystkich dzielnic Krakowa z centrum i niebieskie malowane pasy na przedłużeniu dróg dla rowerów na skrzyżowaniach. Z kolei Sławomir Ptaszkiewicz, oprócz najwyższej deklarowanej kwoty na rowery, zwraca potrzebę na konieczność fizycznego uspokojenia ruchu na ulicach lokalnych w celu podniesienia bezpieczeństwa rowerzystów, proponuje także naukę praktycznej jazdy rowerem w ruchu miejskim dla uczniów w ramach lekcji WF. Marta Patena wśród najważniejszych jej zdaniem problemów rowerzystów wymienia „brak parkingów dla rowerów” („przypinane są do przypadkowych rur, ławek, znaków drogowych. Rozwiązanie: edukować rowerzystów, że nie są jedynymi użytkownikami dróg i chodników, zadbać o przeznaczenie miejsc na te cele”), co mówi samo za siebie. Z drugiej strony odwołuje się do sensownych przykładów Sewilli i Bordeaux. Andrzej Sikorski jest jedynym kandydatem, który porusza się przede wszystkim rowerem (80% podróży). Wśród jego odpowiedzi rzuca się w oczy propozycja daleko posuniętej separacji ruchu rowerowego. Program Konrada Berkowicza zawiera niewiele konkretów, zawraca na siebie uwagę propozycja finansowania rozwoju infrastruktury rowerowej jedynie z budżetu obywatelskiego, bez zagwarantowania minimalnej kwoty na ten cel, przy czym wyraźnie kandydat rozpatruje problemy rowerzystów w kontekście aktywności fizycznej, nie transportu.
Z pełną treścią otrzymanych przez nas ankiet możecie zapoznać się na naszej stronie.
Nie wiemy dziś jeszcze, kto zostanie prezydentem Krakowa. Oczywiście nie jest nam to obojętne, choć nie wspieramy żadnego z kandydatów. Niezależnie od tego który z nich wygra, liczymy na to, że zwycięży rower.